Prawdę mówiąc ta pustka kartka w wordzie trochę mnie
przeraża. Od dłuższego czasu (kwietnia? maja?) chciałam założyć bloga jednak
nie miałam czasu. A skoro nie miałam czasu nawet go założyć to czy miałabym
czas by na nim pisać? Wstawiać obrazki? Nie byłam pewna, zwłaszcza że potem
przyszła najtrudniejsza sesja w moim życiu i nadal po niej dochodzę do siebie,
aczkolwiek już prawie wyszłam na prostą i już kończy się moja praktyka. A więc
to jest dobry moment, by zacząć.
Nigdy nie miałam szczęścia do blogów. Zaczynałam od blogów
osobistych (głupi pomysł) przez takie z opowiadaniami (lepszy pomysł) a potem
kilka razy chciałam założyć bloga o wszystkim, bo chciałam pisać o wszystkim.
Chciałam pisać i o grach, i o pisaniu, i rysować, i o książkach. Przez długi
czas myślałam że powinnam znaleźć sobie jedną kategorię postów, żeby były to
jakieś konkrety. Rozważałam same gry (zły pomysł), same książki (nudny pomysł),
seks (no ale ile można pisać o seksie?), rysunki i minikomiksy (nie umiem aż
tak dobrze rysować). Potem odkryłam że są blogerzy który piszą różne kategorie
postów i są popularni a w ich wpisach nie ma chaosu.
I am really confused.
Nie chcę żeby ta notka kończyła się na takim byle jakim
wprowadzeniu ale niestety się zakończy ale już zacznę pisać konkretną notkę. O
pewnej grze której let’s play ostatnio oglądałam i próbowałam w niej niemrawo
swoich sił! Jest to krótka indie game – Mad Father.
Mam w planach też zrecenzować grę Project Nemo jak uda mi
się ją w ogóle skończyć – jestem na ścieżce fabularnej która bardzo mnie
hamuje.
Potem postaram się przestać mówić tylko o grach. Pozdrawiam
wszystkich którzy to czytają (chociaż ten blog egzystuje pewnie teraz w największych
odmętach ukrytego internetu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz